Kolejnego dnia obudziłam się przy ukochanym. Spał tak słodko,że nie mogłam się powstrzymać od nie zrobienia zdjęć. Odłożyłam telefon i delikatnie głaskając mężczyznę po torsie wpatrywałam się w niego.
-Nie śpisz?-spytał.
-Nie.
-To śpij.-zaśmiał się.
-Nie!-usiadłam na jego brzuchu.
-Co tam Ryba?
-A nic. Kocham cię bardzo.
-Z rana to chyba dobra wiadomość. -zamknął oczy,a ja zaczęłam go łaskotać.
-Myśka,czy ja mam zaraz się do ciebie dobrać?
-Nie dasz rady.
-Żebyś się nie zdziwiła.
-Zaskocz mnie.
Alek położył mnie na plecach i zaczął łaskotać i całować.
-I co?
-Nooo powiem ci,że tęskniłam,Mysiu.
-Ja też tęskniłem.
-Przytul się do mnie i nie wychodzimy z łózka.
Alek się do mnie przytulił i włożył swoja dłoń pod moja bluzkę.
-Alek?
-No?
-Zabierz rękę z mojego cycka..-zaśmiałam się.
-Nie.
-Zresztą nawet nie masz na czym trzymać tej ręki,bo cycki to ja mam małe.
-Pokaż,bo nie wierze-zaśmialiśmy się.
-Spadaj. Erotomanie.- uszczypał mnie w udo.
-Kretynie!!
-Co?!
-Bolało!
-To daj pomasuje teraz.
-Spadaj..-udałam focha.
-Ok. -Mężczyzna wyszedł z łózka i wyszedł z sypialni. W tym czasie wzięłam prysznic,założyłam świeżą bieliznę od CK i zakolanówki z kokardką. Położyłam się na brzuchu i zrobiłam sobie zdjęcie. Wrzuciłam na instagrama i oznaczyłam Achrema. Po kilku minutach mężczyzna przyszedł z taca w ręku.
-Co masz?
-Śniadanie.
-Mój ty!-klepnęłam go w tyłek.
-Wstawaj zjemy.
-Za chwilę,dokończę odpisywać.
-Wstawaj.
-Nie.-Achrem ugryzł mnie w udo.
-Alek!! Przestań mnie gryźć!
-Na pewno chcesz ze mną spędzić cały dzień w łóżku?
-Yhym.
-No to się przyzwyczajaj.
-Jasne..-pokazałam mu język, w który mnie pocałował. Po śniadaniu obejrzeliśmy razem film.
-Aluś..
-No?
-Zrobisz mi masaż?
-Koniecznie. Połóż się na brzuszku i się wyluzuj.
Alek zaczął delikatnie masować moje łydki,uda i plecy. To było takie przyjemne. Po masażu Alek przytulił się do mojej pupy.
-Alek,bo ci puszcze bąka.
-Trudno. -zaśmiał się. Zrobiłam nam zdjęcie i wrzuciłam na portal.
-Ania?
-Nom?
-Co ci ginekolog powiedział?
-Powiedział,że..-spojrzałam w kalendarz-Ze mam żyć bez seksu przez jeszcze dwa tygodnie.
-A co ci powiedział dentysta?
-Żebyś się bujał i zapomniał o jakichkolwiek rozrywkach-zaczęłam się śmiać.
-Pokaz mi to na piśmie.-Walnęłam śmiechem.
-Nie. Wytrzymaj.
-No dobra..
Po kolejnym posiłku wzięłam szminkę, której tak bardzo Alek nie znosi.
-A jak myślisz?
-Nie, Kotek... tylko nie szminka... - powiedział zrezygnowany i zaczął się śmiać.
-Tak, Alek. Szminka i to czerrrwona! - ucałowałam jego policzek, a mężczyzna uciekając na dół zaczął się wycierać.
-Jesteś nie normalna! Nie gadam z Tobą!-pobiegłam za nim na dół.
-Alek psytul...- wyciągnęłam ręce.
-Nie dam się nabrać! Ja cie przytulę,ą Ty mnie całego wymażesz w tym czymś. NIE!- zasłonił się krzesłem, a mnie już bolał brzuch od śmiania się.
-Ej,dobra. Odkładam szminkę...
-Na pewno? - wychylił się zza krzesła.
-Tak, chodź...
-No dobra... ale jak mnie wymażesz to się wyprowadzam..
-Gdzie? Jak u Ciebie mieszkamy.-walnęłam śmiechem.
-Dobra! Cicho!-odstawił krzesło śmiejąc się. Po chwili podszedł do mnie i mnie przytulił, a ja mając nadal szminkę na ustach, ucałowałam go w jeden policzek, drugi policzek i podbródek. Teraz to mnie zabije. Ale cicho.
-Chodź na górę.-chwyciłam jego dłoń.
-Ok, ale zaraz. Nie mam z tobą zdjęcia- o.o.
Alek sięgnął telefon i włączył aparat.
-MYŚKA!!-wykrzyczał widząc szminkę na swojej twarzy,a ja spierdzieliłam na górę.
-Ja nie wiem co Ci zrobię! Chociaż nie. Wiem już!-zrobiłam maślane oczka kiedy wszedł do sypialni. Mężczyzna popatrzył na mnie.
-Nie patrz tak na mnie!-wskazał na mnie palcem.-Tym razem się nie nabiorę-oparł dłonie o swoje biodra o spojrzał w bok. Po chwili się zaśmiał i mnie przytulił.
-Nie mogę z Tobą normalnie-ucałował moją szyję śmiejąc się.
-Ale kochasz mnie?-zrobiłam oczy jak kot ze Shreka.
-Kocham.-odpowiedział lekko się uśmiechając. Patrząc mi w oczy odgarnął moją grzywkę i mnie pocałował.
-Mój Mysio.-narysowałam palcem na jego torsie serduszko.
-Moja Mysia.-wyszeptał mi do ucha,a ja wiedziałam,że jestem dla niego jedna.-To co? Zrobimy to zdjęcie?-spytał.
-Ej,a szminka na twojej buźce?
-Szminka jest twoja,buźka jest moja. Więc lepiej biegnij po tą szminkę i popraw mi te ślady,bo nie będzie ich widać na zdjęciu.-zaśmiał się.
-Ale ty nie znosisz...
-Dla. Ciebie. To zniosę,biegnij.
-Mój!
-Twój,twój. Ja pierdziele...-przetarł twarz dłonią i się zaśmiał. Pobiegłam po szminkę i pomalowałam nią swoje usta,by potem wycałować Achrema, który mocno zacisnął oczy.
-Już?-spytał i otworzył jedno oko.
-Tak.-położyłam się obok niego na łóżku.
-All for love,baby.-pocałował mnie.
-Zrób to zdjęcie,Mysiu! Wyglądasz super!
-Raczej jak pederasta..-uśmiechnął.
-Ale mój pederasta-walnęliśmy śmiechem.
-Ok,jedno i miejmy to już za sobą.
Alek włączył przednią kamerę. Kiedy się przejrzał,załamał się,a ja miałam pompę. Oczywiście na zdjęciu wyszedł naturalnie w takim stanie-przerażony. A ja trzymając w dłoni szminkę cwaniacko się uśmiechnęłam.
-Kocham Cie,Dziubie.
-Dobra,dobra,a teraz weź i mi to zmyj.Zmyłam z Alka tą szminkę.
-Ty się śmiej.. dla mnie to stres..
-Czemu?
-Kiedyś mnie dziewczyna urządziła,że jakiejś alergii dostałem. Tylko,że potem się okazało,że posmarowała usta podróbki,w której był alergen. Leżałem w szpitalu,bo nie mogli znaleźć przyczyny.
-Moje biedactwo..-pogłaskałam go po głowie i chciałam go ucałować.
-Stop. Zmyj to z ust i pogadamy.-śmiechnęliśmy. Kiedy zmyłam szminkę objęłam szyję ukochanego i ucałowałam jego usta,kiedy ten kładł się na łózko.
-Moje szczęście-cmoknął mnie.
-To daj całusa.
-Tylko czekam na to!-ucałował mnie i położył się tuż obok mnie. Splótł nasze dłonie i patrząc się na mnie,uśmiechnął się.
-Alek?
-Słucham?
-Kocham Cię..
-Ja ciebie też kocham,Myśka.-przytulił mnie mocno i zasnęliśmy.
Kiedy się obudziłam byłam sama. Zeszłam w bieliźnie i zakolanówkach na dół. Przeszłam przez salon nie zauważając siedzących gości do kuchni.
-Kochanie.-przestraszył mnie zarzucając na moje barki swoja bluzę.
-Co? Nie strasz mnie.
-Ubierz bluzę,bo Paul i Gavin przyjechali.
-O.o. Dużo widzieli??
-Za dużo. -pocałował mnie w czoło,a ja się w niego wtuliłam.
-Mój Mysio.
-Twój. -pocałował mnie w czubek głowy.
-Wezmę prysznic i idę spać.
-Spać?! Przecież dopiero wstałaś.
-Tak,bo musimy rano wstać.
-Spakuj się.
Poszliśmy do salonu. Powiedziałam trochę z chłopakami.
-Ania,a ty jak?-spytał Paul.
-Dobrze,bo mam go z powrotem.-cmoknęłam Achrema w policzek,a ten mnie objął.
-Ojj jak słodko.
-No słodko,słodko. -uśmiechnął się Alek.
*Paul*
-Ej,Alek,chodź dasz mi ta kartę i spadamy.
-Ok.
Poszliśmy pokoju z jego rzeczami meczowymi. Alek dał mi kartę.
-Ej,jak ona się trzyma?
-Wiesz,różnie bywa,tak? Czasem się rozpłacze bez powodu albo zacznie się denerwować. Nie spokojne noce mnie martwią. Ona twierdzi,że bywało gorzej niż teraz. Zamyśla się patrząc w okno.
-A te zadrapania?
-Cięła się... Jak pokazała mi brzuch załamałem się.. Bo tam też się cięła.
-O ja cię pierdziele... Ej,ale ma ciebie teraz. Kochacie się i wgl więc powinno być już tylko lepiej..
-Mam taka nadzieję,bo ja się liczę z tym, że to była dla niej trauma...
-Ale to było też i twoje dziecko. Ty tego aż tak nie przeżyłeś.
-Przeszedłem przez to tez ciężko. Nie okazywałem tego,bo musiałem być przy niej. Dawać jej to wsparcie,a sam nie sypiałem po nocach. To było coś okropnego... Do tej pory nie wiemy czemu tak się stało. Lekarze mówią,ze to przez lot..
-I tej wersji się trzymaj.
-A co innego mi pozostało?
-No tak... Ej,ale tak od innej strony,to ci powiem,że...no... Jest mega. To ciało,figura,pupka jak piłka. Wow. Pilnuj jej,bo wilki się zlecą.
-Dobra,dobra. Jest moja i nic do tego nikomu.
-Spoko,żartowałem tylko. Mam swoją.
-No!
*Ania*
Siedziałam i czekałam na Alka.
-Wstawaj Schmit,jedziemy.-zawołał Paul. Po chwili zostaliśmy sami. Matko jutro ten wyjazd.
-Alek.. Zostań ze mną w domku jutro... Nie jedz..
-Chciałbym,ale mecz sam się nie wygra. Chodź się spakujemy i idziemy spać. Tak też było. Zasnęłam wtulona w ukochanego,ale nie na długo.
-NIEEEEEE!!!!-wykrzyczałam i zerwałam się z łóżka budząc przy tym Alka.
-Ania,spokojnie już...-chwycił moją dłoń.-To był tylko sen. -Zaczęłam płakać.-Jejku... Jesteś cała spocona... Weźmiesz prysznic?
-Wezmę..
Po kilku minutach wróciłam do łózka.
-Chodź do mnie.. -usiadłam na jego kolanach. -Chcesz pogadać?
-Nie chce...
-Co ci się śniło?
-Straszne rzeczy... Wielki ból i cierpienie bo straciłam w jednym momencie ciebie i dziecko...
-Spokojnie,ja tu jestem i nie wybieram się nigdzie bez ciebie. Spokojnie... Cichutko Mysiaczku. -uspokajał mnie. Kiedy to zrobił już wgl nie zasnęłam. Alek wręcz przeciwnie.
Wstałam i zrobiłam nam śniadanie. Zaspany Alek zszedł do salonu witając mnie całusem.
-Hej..Wyspałeś się?
-Tak.. A ty znowu nie pospałaś..-przytulił mnie.
-Przyzwyczaiłam się,ale i tak teraz to Pikuś.. Bo jesteś przy mnie...
-Chciałbym byś przesypiała całą noc.. Spokojnie..
-Ja też..
-To nie myśl o tym. To już było dawno i zaczęliśmy wszystko od nowa. Żyj tym co jest teraz. Tym, że tu jesteśmy. Że się kochamy,że mamy szanse na lepsze jutro.
-Kocham Cię bardzo.
-Kocham cię bardziej.
-Zjadaj i jedziemy.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz