poniedziałek, 5 czerwca 2017

Rozdział 9: " Sam sobie weź!"

Obudziłam się sama. Zeszłam na dół i też nikogo nie było. Była tylko karteczka.

"Mysia,pojechałem na trening. Ty masz dziś wolne. Spakuj się na wyjazd :) Kocham bardzo mocno. Ściskam i całuję <3 Mysio. "

Kocham go bardzo. Spakowałam rzeczy i ubrałam legginsy i bluzkę ukochanego.
-Mysia?-usłyszałam.
-W salonie!
Po chwili poczułam dreszcz na swoim ciele, gdyż Alek ucałował mnie w policzek.
-Jak tam?
-Dobrze. A u ciebie,Mysia?- usiadł obok mnie, a ja się wtuliłam w mężczyznę.
-Teraz jest spoko.-wyszczerzyłam się.
-Spakowałaś się?-spytał głaskając mnie po pupie.
-Tak.
-To super. -ucałowałam go.
-Kocham cię Aluś.
-A ja ciebie kocham. Wiesz, może jedźmy wcześniej?
-Że już?
-No. Spakuje się i pojedziemy?
-Możemy.-Uśmiechnęłam się.
Kiedy Alek się spakował wsiedliśmy w jego auto i pojechaliśmy.
-Alek?- spytałam w drodze.
-Po co my tam wgl jedziemy??
-Niespodzianka. -Pocałował mnie w dłoń.
-No dobra..
-Wygodnie Ci?
-Bo ja wiem... Trochę drętwo jak to w aucie.. Ale wygodniej niż w jakimkolwiek innym.-mężczyzna się zaśmiał.
-Jak chcesz to zdejmij buciki i połóż mi nogi na kolanach. Mi to przeszkadzać nie będzie nawet wręcz przeciwnie.
-Chce!- zdjęłam kozaczki i położyłam je do tyłu. Po chwili położyłam swoje nogi na udach ukochanego.
-Zdecydowanie lepiej.-uśmiechnął się i zaczął głaskać mnie po nogach.
-Noo. Ty to mnie rozpieszczasz..
-Tak samo jak ty mnie,kochanie.
-Nie prawda...
-Prawda. Zresztą od tego mnie masz. Od rozpieszczania cię. A ja lubię to robić,bo cię kocham i chcę żebyś była zadowolona.
-Mój najwspanialszy jesteś. Daj mi rękę. Druga ci nie potrzebna,bo masz automat.
-No tak. -Chwyciłam jego dłoń.

Kiedy byliśmy na miejscu poszliśmy na spacer. Nie skończona liczba zdjęć, gorąca czekolada.
-To jak? Zwijamy się? Bo to nie koniec atrakcji na dziś.
-Tak!
-To teraz zawiozę nas w pewne miejsce gdzie spędzimy dzisiejsza noc i jutrzejszy dzień. Ale żeby było fajniej zasłonie ci oczy chustką. Ok?
-Ok.

Tak też było. W tym miejscu wsiedliśmy do windy.

-Jedziemy w górę na najwyższe piętro. - dodał. Dopiero w pokoju zobaczyłam ten przepiękny widok. Widok na całą panoramę miasta. To był piękne. Pobiegłam do okna i przykleiłam się do szyby.
-Alek! Tu jest pięknie...
-Piękna to jesteś ty. Mam dla ciebie prezent. Kupiłem ci sukienkę,w której pójdziesz na dzisiejszą kolacje ze mną.
-Na kolacje?!Tutaj?!-objęłam jego szyje.
-Tak.-zaśmiał się delikatnie gładząc moje ręce.
-Jeju,ale mam farta..
-O nie kochanie. To ja mam farta. -namiętnie mnie pocałował.
-Kocham Cię.
-A ja ciebie kocham. Ubieraj się. Bo mamy mało czasu.
Sięgnęłam po czarne, duże, kwadratowe pudełko. Otworzyłam je i zobaczyłam w środku przepiękną,lśniącą, czerwoną suknię. Była prześliczna. Pobiegłam do łazienki. Ułożyłam włosy, zrobiłam wieczorowy makijaż i ubrałam się.


Kiedy wyszłam do pokoju z toalety zobaczyłam mojego przystojachę w garniturze. Jeju... Wyglądał tak dobrze,że zaczęłam wzdychać.
-Hej,gotowa?-spytał i mną zakręcił jak w tańcu.
-A ty?
-Tak.
-Ale jesteś przystojny.
-A ty prześliczna,kochanie. -pocałował mnie.
Alek pomógł mi założyć kurtkę i trzymając się za ręce poszliśmy po auto. Potem pojechaliśmy do ekskluzywnej restauracji. Mieliśmy malutki stoliczek. Zamówiliśmy swoje dania.
-Ciekawa jestem co ten Kowal mi wymyśli do roboty...?
-Ciiiiiiiii.. Zero pracy,zero siatkówki. Tylko ty i ja. Jesteśmy tu po to by się od tego wszystkiego oderwać. Jasne? - uśmiechnął się dotykając mojej dłoni.
-tak... Kocham Cię,Mysiu.
-Kocham Mysie.
Po deserze wróciliśmy do naszego apartamentu, który tak bardzo w kilka sekund pokochałam. Zdjęłam rajstopy i od razu stanęłam przy szybie i przyglądałam się całemu miastu. Zadzwonił mi telefon. Alek go sięgnął z mojej torebki.
-Daj mi.
-Nie ma daj mi. Masz urlop..-ucałował mnie i wyłączył urządzenie. Mężczyzna zapalił delikatne światło i zdjął koszule. Przytulił się do moich pleców i delikatnie się bujając patrzył razem ze mną.
-Tu jest pięknie.
-Gdyby nie było nie zabierałbym cię tutaj. -zaczął całować mnie po karku. Po chwili rozpiął moją sukienkę i zsunął ją z moich ramion na podłogę. Odwróciłam się do niego przodem i objęłam jego szyje.
-Nie podobałam ci się w tej sukience?
-Czy ty musisz mi zadawać takie trudne pytania?-zaśmiał się.
-Noo czasami.
-Tak też myślałem. Podobasz mi się we wszystkim. W sukience, dresach, spódnicy, jeansach, legginsach, bikini, bieliźnie lub bez.-zaśmiał się i poruszył brwią.
-Jesteś niemożliwy!
-No jestem. Ale to chyba nie jest żadna nowość-uśmiechnął się szczerze.
-Takiego cię kocham.
-Ja ciebie też kocham.
-Daj mi całuska.
-Nie.
-Buuuu.
-Sam sobie weź- zaczęłam się śmiać.

*Po kilku godzinach*


-Gdzie wstajesz?-spytałam ukochanego.
-Po koszulę moją.
-Będziesz ją ubierał?
-Nie. Będę ciebie w nią ubierał.

Uklęknęłam na łóżku i założyłam jego białą koszule. Alek zapinając ostatni guzik koszuli uklęknął na jednym kolanie i westchnął.

-Kochanie.-powiedział.
-Co tam Mysiu?
-Wyjdziesz za mnie? -otworzył czerwone pudełeczko z pierścionkiem.



Nie odpowiedziałam tylko rzuciłam mu się na szyje i całując go poczułam spływająca krople po policzku. Otarłam ją i odpowiedziałam.

-TAK KOCHANIE! TAK!AAAAAA!-wykrzyczałam

Kiedy Alek wkładał ten śliczny pierścionek na mój palec przestałam kryć wzruszenie i uroniłam kilka łez. Byłam prze szczęśliwa. Mężczyzna otarł moja łzę i pocałował mnie.


-Serio chcesz za mnie wyjść?-zaśmiał się.
-Tak - Pogłaskałam go po policzku. -Jesteś najlepszy!-przybiliśmy piątkę.
-Skoro powiedziałaś już słowo,które otworzyło drzwi do mojego i naszego szczęścia to proponuje otworzyć szampana.
-A masz?
-No mam.
Alek zburzył szampana i rozlał go nam do kieliszków.
-Zdrowie mojej narzeczonej.
-Zdrowie mojego przyszłego męża!- ucałowałam go i upiłam łyka z naczynia.
-Mysiu.. A jak bym się nie zgodziła?
-To bym cię przewinął przez kolano, dal klapa w dupala i czekał aż zmienisz zdanie - zaczęłam się śmiać.
-To dobrze, że od razu się zgodziłam!-wtuliłam się w mężczyznę.
-ZGODZIŁA SIĘ!! MÓJ BOŻE!!-wykrzyczał, wypił resztę szampana, odstawił szybko kieliszek i mnie pocałował w usta śmiejąc się.
-Nie normalny jesteś! Ale mój taki ukochany i najprzystojniejszy i najlepszy!
-Tak właśnie, że! A ty jesteś moja najdzielniejsza, najwspanialsza, najpiękniejsza, najukochańsza i wiele wiele innych naj!-zrobiliśmy "noski-noski". -I wiesz co terasz zrobię?
-Co?
-Zrobię nam zdjęcie i ogłoszę wszystkim, że się zgodziłaś!
Usiadłam za Alkiem i objęłam go prawa ręką. Swoją dłoń położyłam na jego serduchu i ucałowałam w policzek kiedy Alek robił nam zdjęcie.
-SHE SAID YES!-wykrzyczał i wrzucił zdjęcie na portal.
-Zostaw to już i psytul mnie!

Alek mnie przytulił, a nasze rozmowy nie miały końca.

-Alek..
-Hm?
-Śpimy?
-Yhym.

Kiedy się obudziliśmy było równo 10 minut po 12.

-Śpisz?-spytałam.
-Nie.Siku mi się chce, a nie chciałem cię budzić.-zaczęłam się śmiać i puściłam mężczyznę do łazienki. Po chwili wrócił do łózka.
-Musimy wracać do Rzeszowa?
-Tak,kochanie.
-Nie odpowiadaj mi tak.
-Dlaczego?
-Nie wiem.-zaczęłam się śmiać, a Alek zaczął mnie łaskotać.
-Ej,Alek?
-No?
-Urwałam ci guzik od koszuli.
-Jak mogłaś?
-No tak.-urwałam kolejny,a mężczyzna spojrzał na mnie z politowaniem kiedy zaczęłam się śmiać.
-Skoro już jesteśmy sami to chciałbym ci coś powiedzieć.
-Co?
-Nigdy wcześniej nikomu tego nie mówiłem..
-Czego?
-Tego mojego sekretu.
-Jakiego?
-Tego,o którym chciałbym ci powiedzieć.
-Alek?!- zaczęliśmy się śmiać.-Oj no móóóów.-trąciłam go.
-Co?
-Ten sekret.
-Jaki?- zaczął się głośno śmiać.
-Oj to nie mów...
-A ta już foch... Chciałem ci tylko tobie to powiedzieć...
-Słucham? Co to takiego?
-Kocham Cię.- wyszeptał mi do ucha.
-A ja ciebie kocham.-ucałowałam go.-I nie mów tego nikomu innemu!
-Nie powiem.
-Głodna jestem.
-To wstawaj. Będziemy się zbierać już do domu. Zjemy śniadanie i pojedziemy. Tak?
-Chciałabym zostać tutaj i mieć cię tylko dla siebie..-usiadłam na jego kolanach i wtuliłam się w niego.
-Jak zakończę karierę to tu się przeprowadzimy, ale zanim to nastąpi musimy wracać do Rzeszowa.
-No dobra...-chciałam zejść.
-Ejj..
-Co?
-A buzi?-dałam mu całusa.
-Ej,Mysia. Musimy wracać,bo jestem siatkarzem a ty menadżerem zespołu.
-Wiem,ale mi się tak zamarzyło tu zostać.
-Spoko,Mysia. Będziemy tu wpadać. -puścił mi oczko i mocno ucałował.
-Ok!

Kiedy znieśliśmy bagaże na dół pojechaliśmy do restauracji na śniadanie. Złożyliśmy swoje zamówienie
.
-Ania?
-Tak?
-Chciałabyś pojechać do Włoch?
-A co,wakacje nam planujesz?-zaśmiałam się.
-Nie. Chciałbym żebyś pojechała ze mną do Włoch na Ligę Mistrzów.
-Aluś,wiesz,że wystarczy jedno słowo, a pojadę. Nawet osobno,żeby tylko dać ci wsparcie.-Chwyciłam jego dłoń i splotłam nasze palce.
-Dzięki.- pocałował mnie i się uśmiechnął. Po śniadaniu wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę powrotna do domu.
-Nie mogę się nim nacieszyć.-stwierdziłam oglądając pierścionek.
-Czym?
-Pierścionkiem od mojego Mysiaczka.-ucałowałam go w policzek, a mężczyzna się zaśmiał.
-To chyba dobrze,prawda?
-Tak. Tak się cieszę,że będę miała cię już na zawsze.
-Nawet nie wiesz ile stresu mnie to kosztowało.-zaśmiał się.-Ale było warto.
-Nie było takiej opcji żebym ci odmówiła.
-Cieszę się bardzo, Myśka. Ucałowałbym cie,ale prowadzę. Zrobię to na miejscu.
-Spokoooo Myśku.

Po długiej podróży w korkach dojechaliśmy do domu. Padliśmy na łózko od razu.

-Zmęczona?
-Ale szczęśliwa, bo z tobą.- ucałowałam go.
-HA!
-Aluuś?
-Tak?
-Kocham Cię.
-A ja ciebie. Mam być szczery?
-Jak zawsze.
-Wiesz.. Żadna kobieta nie dała mi tyle co ty. Nie dała mi tyle radości ,powodów do uśmiechu.. Żadna nie była ze mną szczera. Ty jesteś. Kocham cię Skarbie i chce byś była szczęśliwa. Zrobię wszystko, bo chcę widzieć twój uśmiech. Wiem, że mnie kochasz kiedy przytulasz mnie na dobranoc. Kiedy czuwasz żebym zasnął. Nigdy nie mówiłem o uczuciach do ciebie. Zwykłe "kocham cię" i tyle. Nie mówiłem, bo nie potrafię, ale przy tobie się nauczyłem i to jest w tym wszystkim najfajniejsze, że jestem taki jakiego chcesz ty mnie. -spojrzał mi w oczy, a po moim policzku spłynęła łza. Alek mnie pocałował czule i otarł łzę uśmiechając się.
-Jesteś taki i takiego cię kocham. Gdyby mi ktoś powiedział pierwszego dnia mojej pracy z wami, że będę z Tobą i będziemy się tak mocno kochać, to bym tego kogoś wyśmiała.
-Tak jak ja. Jesteś moja i już. Jestem twój i już.-przytulił mnie. Wyszłam z jego objęć i położyłam się na plecach.
-Przytul się ty.
-Tak bardzo kocham.-pocałował mnie i wtulił się we mnie tak bardzo mocno. Chwyciłam poduszkę i walnęłam go w plecy. Po chwili Alek sięgnął po poduszkę i mi oddał. I tak zaczęła się wojna na poduszki.


-Ogarnij się już!-krzyknęłam przez śmiech.
-Bo przegrywasz? 
-Tak.- śmiechnęłam. Położyłam go na plecy i usiadłam na jego brzuchu i przytuliłam się .


-Kochanie?- spytał.
-No?
-Śpimy?
-Tak.
-Ok, buzial na dobranoc- pocałowałam go mocno i wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. Mężczyzna mnie przytulił i po chwili grzecznie zasnęliśmy.







UDOSTĘPNIJ TEN POST

1 komentarz :

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.